Forma jak wycieczka po górach - rozmowa z drużynowym trenerem S&C

1 rok temu | 25.10.2022, 10:45
Forma jak wycieczka po górach - rozmowa z drużynowym trenerem S&C

Panthers Wrocław rozpoczęli siłowe przygotowania do nowego sezonu. Wcześniej niż zwykle, ale – jak zapewnia Łukasz Sutkowski, odpowiedzialny w pierwszej drużynie za przygotowanie motoryczne – na wyraźne życzenie zawodników. Po nieudanym sezonie w European League of Football Panterom nie brakuje motywacji do ciężkich treningów.

Jak ważnym elementem przygotowań do sezonu jest dobre przygotowanie motoryczne?

ŁUKASZ SUTKOWSKI: – Futbol to sport kontaktowy, przez to kontuzjogenny, a dobre przygotowanie motoryczne pozwala zmniejszyć ryzyko urazów, głównie u osób mających skłonności do ich odnoszenia. Obecnie w Panthers skupiamy się nad wyrobieniem kontroli motorycznej, poprawie zakresu ruchu, ogólnym usprawnieniem, czyli na tym wszystkim, na co nie ma zbyt wiele czasu w okresie meczowym. Wykonujemy niewdzięczną pracę, której zawodnicy nienawidzą, a za którą dziękują w trakcie sezonu.

Rozpoczęliście testami? Badaniami?

Testami typowo motorycznymi – był 40-metrowy bieg, skok w dal, skok wzwyż, były ćwiczenia na zwinność i wyciskanie sztangi. To testy ustandaryzowane w futbolu akademickim w USA, one pozwalają określić w jakim stadium przygotowań są zawodnicy. Jako że ostatnio byli poza futbolem, wyniki nie są dobre, ale właśnie dzięki nim możemy zbudować objętość i intensywność treningową oraz obserwować jak te wyniki się zmieniają. Zawodników testujemy mniej więcej co półtora miesiąca, po każdym większym mezocyklu treningowym, następnie staramy się indywidualnie dobrać niektóre parametry.

Czyli indywidualizacja zajęć nie jest regułą?

– W zespole mamy 60 graczy, ciężko jest ogarnąć każdego z nich, tym bardziej że spora grupa mieszka poza Wrocławiem i w wielu przypadkach nasza współpraca ma zdalny charakter. Mamy harmonogram, według którego postępujemy, oczywiście z uwzględnieniem pozycji – różne pozycje na boisku charakteryzują się różnymi cechami motorycznymi, których wymagamy od zawodników. Ofensywni liniowi stawiają na siłę maksymalną, siłę izometryczną, a na przykład skrzydłowi bazują na zwinności, szybkości. To wszystko rozwijamy w treningu, dobieramy indywidualne obciążenia biorąc pod uwagę również historię urazów, a trzeba też pamiętać, że zawodnicy różnie reagują na różne bodźce treningowe.

A więc zawodnicy nie muszą pojawiać się w siłowni Stadionu Olimpijskiego – mogą wykonywać tę pracę na własną rękę.

– Mówimy o ludziach, którzy pracują, mają rodziny, a futbol jest ich zajęciem dodatkowym. W takim momencie jak obecny, treningi w naszej siłowni nie są obowiązkowe. Na zajęcia uczęszcza wielu zawodników, ale jeśli ktoś chce je realizować indywidualnie, droga wolna. Do startu nowego sezonu pozostało sześć miesięcy – dajmy zawodnikom chwilę odpoczynku, rozgrywki zakończyli nieco ponad miesiąc temu. Zresztą wysyłają nam nagrania z zajęć, dzięki którym możemy korygować techniczne aspekty. Odnotowaliśmy jedynie fakt rozpoczęcia przez nich przygotowań, monitorujemy również czy realizują plan nakreślony przez klub. Jeżeli ktoś ma chęć indywidualnych przygotowań ze swoim trenerem – nie ma problemu, bo współpraca „jeden na jeden” jest bardzo dobrą formą treningu. A nasze testy i tak pokażą czy przygotowania poszczególnych graczy idą w dobrą stronę.

Imporci również rozpoczęli treningi?

Nie mamy jeszcze podpisanych graczy z Europy i USA, nie wiemy dokładnie, który zostanie na przyszły sezon. Ogólnie rzecz biorąc, gracze ze Stanów są zawsze dobrze przygotowani. Zazwyczaj przylatują do nas w maju i czerwcu, a ich pracę monitorujemy od lutego, kiedy wchodzimy w wysokie obciążenia.

Jak intensywnie trenują obecnie futboliści?

Trening motoryczny jest uzupełnieniem tego, co dzieje się na boisku, pod takie treningi dobieramy zajęcia w siłowni. Obecnie jesteśmy w off-seasonie, nie mamy więc żadnych treningów typowo futbolowych, zawodnicy ćwiczą trzy-cztery razy w tygodniu w siłowni. Wkrótce wprowadzimy elementy boiskowe – nie futbolowe, ale motoryczne, tak żeby zaadoptowali się do biegania, które samo w sobie jest wysiłkiem. Ta faza – trzy treningi w siłowni i jeden na boisku – potrwa do marca, później będziemy zmniejszali objętość treningową. Zawodnicy będą pracować według zaleceń nowego trenera – dwa-trzy razy w tygodniu typowo siłowo, do tego dwa-trzy razy na boisku. W sezonie treningi będą lżejsze, na mniejszej intensywności, tak żeby zwiększyć dynamikę. Ciężar będzie mniejszy, ale też będziemy pracować nad mocą – wtedy istotne będzie jak najszybsze wykonanie każdego ruchu.

Wspomniałeś, że po okresie roztrenowania wyniki testów nie były najlepsze.

– Wiadomo, że w pewnym momencie z piku formy trzeba zejść. To jak z chodzeniem po górach, jeśli chce się wejść na kolejny szczyt, trzeba na chwilę zejść w dół. Zawodnicy nie są w stanie znosić horrendalnie wielkich obciążeń. Po to jest okres przerwy. Obecnie treningi nie są ciężkie, jest dużo rozciągania, pracy nad mobilnością, ogólnych zagadnień, które stricte nie wiążą się z futbolem – na ich podstawie budujemy bazę motoryczną, którą będziemy w stanie rozwijać w styczniu, lutym, marcu i kwietniu – to dla nas kluczowy okres, bo wtedy budujemy jak największą siłę, a im bliżej sezonu, całość będziemy konwertowali do mocy, żeby zawodnicy byli jak najszybsi, dynamiczni.

Korzystacie z GPS-ów?

Mamy do nich dostęp, ale używamy raczej w późniejszym okresie, przed sezonem. Teraz testujemy zawodników co jakiś czas, korzystamy z fotokomórek, kontrolujemy obciążenia w siłowni, mierzymy prędkość ruchu.

Ktoś nie uczestniczy w zajęciach ze względu na kontuzję?

– Niestety tak, w ubiegłym sezonie mieliśmy wiele urazów, którym nie mogliśmy przeciwdziałać. Wciąż mamy czterech-pięciu zawodników niedoleczonych, po mocniejszych kontuzjach, jak zerwanie więzadeł krzyżowych czy zerwanie ścięgna Achillesa. Oni odbywają zajęcia, ale terapeutyczne. Współpracujemy z kliniką GO ON Clinic, która przygotowuje tych, którzy dopiero rozpoczną przygotowania motoryczne.

Plan, który obecnie realizujecie mocno zmienił się względem poprzedniego?

Co roku się zmienia, bo co roku my się czegoś uczymy. Praca trenera motorycznego to praca jak każda inna – jeżeli się nie rozwijamy to stoimy w miejscu. Teraz będziemy więcej pracowali na akcelerometrze, będziemy badali prędkość ruchów, czego w poprzednim sezonie nie robiliśmy. W miarę możliwości klub stara się doposażać siłownię, dzięki czemu mamy coraz więcej opcji treningowych. Współpracujemy też z firmą Hammer Tech, która produkuje dla nas sprzęt, a my służymy jej za „lab treningowy” – oni nam podsyłają przyrządy, których nie ma jeszcze sprzedaży, my je testujemy na obciążeniach większych, niż ma to zazwyczaj miejsce w siłowni.

Ewentualne błędy w przygotowaniu motorycznym przyczyniły się do nieudanego, poprzedniego sezonu European League of Football w wykonaniu Panthers?

Przed każdym kolejnym sezonem zastanawiam się, co zrobiłem źle w poprzednim. Już wiem, że w nadchodzących rozgrywkach położymy większy nacisk na propriocepcję, czucie własnego ciała, żeby jeszcze bardziej uczulić zawodników na to, co dzieje się na boisku. Mamy nadzieję, że dzięki temu zmniejszymy ryzyko pewnych urazów. To co stało się w tamtym sezonie mocno nas motywuje. Zwykle jest tak, że po ostatnim meczu dajemy im znacznie więcej czasu na regenerację. Futbol to jednak specyficzny sport – ja tę rywalizację porównuję do cotygodniowej walki MMA w klatce, bicia się po twarzy, ciosów, które przyjmuje całe ciało. Wielu z tych chłopaków właśnie tak wygląda na finiszu. Tym razem, ze względu na słaby performance, na życzenie zawodników zaczęliśmy dużo wcześniej. Miniony sezon pokazał, że stawka jest coraz bardziej wyrównana, a elementy związane z przygotowaniem motorycznym odgrywają coraz większą rolę. Ja widzę zmianę w świadomości chłopaków – dużo się uczą, wiedzą co mają robić, w siłowni nie musimy im patrzeć na ręce. Pod tym kątem z roku na rok jest coraz lepiej. Mam nadzieję, że to przełoży się na wyniki i w nadchodzących rozgrywkach trochę namieszamy!

Rozmawiał Arkadiusz Barski, wywiad ukazał się na łamach Słowa Sportowego nr 43/1478

Udostępnij